O długu publicznym mówi się dużo. Wzbudza wiele emocji w mediach, bo w końcu ciągle rośnie. Czym tak naprawdę jest i skąd się bierze?
Jest to po prostu zadłużenie państwa i każdy kraj jest na jakąś kwotę zadłużony. Bezpośrednią przyczyną powstawania (i ciągłego powiększania się) długu publicznego jest kumulowanie się występujących deficytów budżetowych, które instytucje państwowe starają się spłacić za pomocą kredytów, pożyczek lub za pomocą emisji papierów wartościowych. Pieniądze na jego pokrycie są najczęściej pożyczane od obywateli państwa. Każdy kto inwestuje w obligacje państwowe pośrednio spłaca taki dług, a państwo „oddaje” pieniądze z podatków – również tych obywateli inwestujących w obligacje. Im większy dług tym większe muszą być podatki. Oczywiście państwa mogą się zadłużać również u inwestorów zagranicznych.
Kraje, które mają najmniejsze zadłużenie to głownie kraje naftowe. W śród nich jest między innymi Arabia Saudyjska czy Kuwejt. Na wyróżnienie zasługują jednak dwa państwa, które nie wzbogaciły się na ropie. Pierwszym z nich jest tzw. azjatycki tygrys, czyli Hongkong, a drugim Estonia, czyli jedyny kraj europejski. Zawdzięcza ona jedno z najniższych zadłużeń (na poziomie 11%) dzięki polityce gospodarczej, a nie surowcom naturalnym
Gdyby każdy Polak chciał pomóc w spłacie długu publicznego musiałby zainwestować ponad 30 tys. złotych. Aby spłacić dług musi gwałtownie wzrosnąć PKB, a deficyt finansów publicznych powinien zostać zmniejszony na stałe. Krajem, któremu się to udało jest między innymi Chile, które w latach 89-98 zredukowała dług publiczny z 46,8% do 12,9%. Za większość spadku odpowiadała redukcja deficytu finansów publicznych.